Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2018

Unimil sobie życie

Obraz
Lato 2017 r. Impreza w przedszkolu mojej córki. Rozmawiam z tatą jednej z jej koleżanek... - Chciałem być copywriterem - mówi gość. - Pracowałeś w marketingu? - pytam. - Jako freelancer. Chciałem się dostać do agencji. - Gdzie próbowałeś? - W kilku miejscach. W jednym poprosili o próbkę mojej copywriterki. Przyniosłem im pełen zeszyt. Było w nim na przykład hasło Unimil sobie życie. - To twoje? - Było w tym zeszycie, a wszystko się działo zanim powstała ta kampania. - Zapłacili ci? - Nie. Przestałem się łudzić. Dziś jest mi dobrze w transporcie. - Zajmujesz się spedycją? - Tak. Jestem kierownikiem biura.

Malowany ptak

Obraz
Autor grafiki: Edyta Marciniak - Malowany ptak - Malowany ptaku W niebo lecieć chcesz Skrzydeł siłę czujesz I lot kusi cię Na świat spojrzeć z góry Rzucić się na wiatr Lecieć, lecieć, lecieć... Tak jak to – ptak! Za to żeś jest inny Za kolory te Piękny ty cudaku Idą czarne chmury Dziobów grad ponury Frunie zabić cię Ziemia cię nie schowa Niebo nie zaryje Kto? Powiedz to kto? Tak załatwił cię. autor: Alex Kłoś

Rozmawiałem z Kamilem Stochem

Obraz
Wywiad z Kamilem Stochem zrobiłem latem 2017 r. Zamówiła go redakcja miesięcznika "Shape", z którym przez kilka sezonów współpracowałem. Panie redaktorki powiedziały, że marzą o wywiadzie z Kamilem jeszcze zimą 2017 r., ale gdy zadzwoniłem do Polskiego Związku Narciarskiego, to pani zajmująca się mediami powiedziała, że nie ma szans, bo skoczkowi skaczą i są odcięci od dziennikarzy, mogę spróbować latem. Wróciłem więc latem. Tym r azem dostałem adres mailowy żony Kamila, napisałem i dostałem numer Kamila i po chwili zadzwoniłem. - Czy może pan zadzwonić jutro około południa? Będę jechał samochodem i porozmawiam z panem przez głośnomówiący - powiedział. Zadzwoniłem i rozmawialiśmy przez pół godziny, do chwili, gdy powiedział: Muszę kończyć, bo dojechałem do domu. Już wtedy Kamil Stoch był legendą. Dwukrotnym złoty medalistą Igrzysk Olimpijskich. Zdawało się, że osiągnął już wszystko, co tylko można osiągnąć w sporcie. Nic z tych rzeczy! Dziś Kamil Stoch z

Cela śmierci

Obraz
Rozmawiałem z fotografem Jackiem Marczewskim... - W 1991 r. zrobiłem dwa fotoreportaże, pierwszy w męskim więzieniu w Nowogradzie, a drugi w żeńskim w Grudziądzu. Postanowiłem pójść za ciosem. - To znaczy? - Sfotografować celę śmierci. Wtedy sytuacja była już taka, że Polska podpisała memorandum na niewykonywanie wyroków śmierci. Ale cele nadal były. Napisałem więc pismo do Ministerstwa Sprawiedliwości i poprosiłem o zgodę na zrobienie  fotoreportażu. "Gazeta Wyborcza", w której pracowałem od początku, była marką, która otwierała wszystkie drzwi. Po jakimś czasie dostałem odpowiedź, że mogę to zrobić w więzieniu w Łodzi. - Jadąc tam jak sobie wyobrażałeś to miejsce?   - Jako salę z szubienicą, na podwyższeniu. Tego, że będzie w tym miejscu jakaś doniosłość.   - A co zobaczyłeś? - Miejsce, które przypomina raczej kibel. Na początku przeszliśmy przez budynek administracji, a potem zeszliśmy w dół, tak jakby do sutereny. Stanęliśmy przed zwykłymi drzwiami. Otworzyli j

Telefon z Japonii

Obraz
Pierwsza była w Remoncie, a druga w kanciapie w Hybrydach. Tak w sumie   to w klubie studentów Politechniki Warszawskiej w latach 80. były dwie kanciapy. W jednej, nazwijmy ją wyższej, która znajdowała się obok sali widowiskowej Riviery grali zawodowcy, np. Fotoness, czyli Tomek Lipiński, Marcin Ciempiel i Jarek Szlagowski. W kanciapie dolnej, zlokalizowanej pod schodami do dużej sali koncertowej klubu grała Stan Zvezda i The Klaszcz. Ten drugi band był eksperymentem Zygzaka i Dyńki z Xenny. Surrealistycznym post punkiem, w który uciekli znudzeni łojeniem punk rocka. Xenna grała świetne sztuki i miała zajebistą załogę, ale Zygzak miał dość, a poza tym nie chciał się skomercjalizować i wchodzić w branżowe układy. Drugim składem była Stan Zvezda. To też była załoga, która wyszła punk rocka w psychobilly. Jeszcze jako załoga stricte punkowa tworzyli drugi szereg, wraz Czterech Kopniętych i Fred oraz Salt 10, stali o krok za Xenną, Dezerterem i Deuterem. Deuter, czyli kapela Pawła

Maybellene: pierwszy riff w historii rocka

Obraz
    W 2007 r. magazyn "Rolling Stone" uznał, że od "Maybellene" zaczęła się rock'n'rollowa gitara. Zabawne, że riff z "Maybellene" nie przypomina kompletnie rock'n'rolla, a kojarzy się z country. Tak więc historia rockowej gitary zaczęła się od riffu country.

Janusz kickboxingu

Obraz
- Janusz - To imię przywołuje z mojej przeszłości pewną postać. Spotkaliśmy się dziesięć lat temu, gdy trenowałem w klubie, który prowadził Mirek Okniński . To był pierwszy klub MMA w Warszawie i jeden z pierwszych w Polsce. Można było robić - jak to mówił Mirek - brazylijskie jiu jitsu, zapasy, MMA, albo po prostu mordobicie, które sprzedawał jako Muay Thai, a w gruncie rzeczy było to raczej K1. Byłem tak zagrzany na trenowanie, że chodziłem na ten kickboxing i ja koś się przemykałem przez ten las rąk i nóg. Trenowało się na własną odpowiedzialność. Treningi było dość ostre, ale Mirek był roztropny i raczej nie aplikował dużej ilości sparingów, wiedząc, że błyskawicznie się porozbijamy, a on straci klientelę. Oczywiści, coś jakiś czas przychodził moment na to, żeby skrzyżować rękawice. Kilka razy było mi dość ciężko. Bo pojawiali się wciąż nowi, na prawdę różni ludzie. Obok gościa, który twierdził, ze uczy się na śpiewaka w operze stał chłop prosty, twardy jak cep. P