Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2018

Pożegnanie Sylwestra Kozery. Ostatniego lidera Kapeli Czerniakowskiej.

Obraz
Wczoraj po południu sięgnąłem po gitarę. Poczułem, że chcę zagrać "Piosenkę o mojej Warszawie". Przepiękny powojenny szlagier. Nie grałem go od bardzo dawna. Ostatnio z Krystyną Zaborską, siostrą Stanisława Grzesiuka. Pani Krystyna poprosiła, żebym przyszedł do niej z gitarą i pośpiewaliśmy sobie wtedy warszawskie piosenki, między innymi "Piosenkę o mojej Warszawie". Tego jak ją zagrać nauczył mnie Sylwester Kozera. Bandżolinista i wokalista Kapeli Czerniakowskiej. Sylwek, bo tak na niego wszyscy mówili, był także świetnym gitarzystą. Budował doskonałe progresje akordowe. Dzięki temu szemrane piosenki andrusowskie brzmiały bardzo elegancko. Poznaliśmy się w 97 roku w przejściu podziemnym przy Rotundzie. Sylwek miał wtedy trudny okres, był bez kasy i zaciągnął się do Orkiestry z Chmielnej. Grał z tym weterańskim zespołem codziennie na ulicy. Grał na gitarze elektrycznej i śpiewał. Ja byłem wtedy zafascynowany Joe Satrianim i zespołem Pantera. Przystanąłem z ci

Żywe zło

Obraz
- Na pierwszym miejscu stawiamy wiarę, nie rozum. Bo co skłaniało ludzi, by szli, walczyli i ginęli za prawdy religijne? Rozum? Nie, ślepa wiara! - powiedział Adolf Hitler w 1927 r. do elity NSDAP. Nazistowska religia, czyli Bogowierstwo ( Gottgläubigkeit ), była synkretycznym systemem łączącym Hinduizm i germańskie mity. W zasadzie jeszcze nie była religią w dosłownym tego słowa znaczeniu a okultystycznym ruchem, w którym bardziej od zasad określających doktrynę rozwinięta była obrzędowość. Nawiedzeni naziści ubierali się w szaty kapłanów, urządzali misteria z pochodniami i oracjami na cześć bliżej niekreślonych Bogów i oczywiście Hitlera. Ideologicznym fundamentem nazizmu był Volkizm. Niemiecka ideologia o charakterze neoromantycznym, irracjonalnym i rasistowskim, która proponowała panteistyczną, neopogańską mistykę "krwi i ziemi" ( Blut und Boden ) , wyrastającą z protestanckiej idei predestynacji, zakładającej, że los człowieka jest z góry określony przez wolę Boga

Body Count

Obraz
- Adam -   - To był strasznie burzliwy okres. Strasznie. - O jakich czasach mówisz? - Lata 90. - Gdzie mieszkałeś? - Na Sadybie. - Ja też tam wtedy mieszkałem. Faktycznie była jazda. W jakich siedziałeś klimatach? - Narkotykowo bandyckich. Wynajęliśmy z dwoma kolegami mieszkanie. Obok, na Stegnach. Dwa pokoje. To była nasza baza. - Czym się zajmowaliście? - Handlowaliśmy proszkiem i ziołem, trochę kradliśmy tu i tam. Dużo alkoholu, marihuana i amfa. - W kanał? - Tak. Kiedyś się tak nachlaliśmy, że kiedy zabrakło wódki, to zaczęliśmy pić swoją krew. - Jak to? - Wyciągaliśmy ją z żył strzykawkami, a potem piliśmy. Bo był w niej alkohol. - Szaleństwo... - No... Zamroczyłem się kompletnie, a na końcu każdy nabrał krwi do swojej strzykawki i wykonał czerwony bryzg na ścianę. - O basta. - Byliśmy ciągle nagrzani i mieliśmy broń. - Co ty mówisz?! - Ja miałem przerobionego gazowca, drugi kolega oryginalne stare niemieckie parabellum, a trzeci, czyli Adam miał zdobyczn

Na szafę i z powrotem

Obraz
- Na szafę i z powrotem - - Miałem wtedy jakieś 14 lat. Pojechaliśmy z mamą nad morze. Na hel, do Kuźnicy. Pewnego dnia przyszedł bardzo mocny wiatr i były ogromne fale. Można powiedzieć, że to był letni sztorm. Kiedy wszystko ucichło wybrałem się na spacer. Szedłem wąską ścieżką, pomiędzy podmytym przez fale brzegiem i piaskiem zalewanym przez fale. Moje spojrzenie błąkało się po brzegu i ścieżce. - Długo tak szedłeś? - Jakiś kwadrans. Zatrzymałem się, gdy zobaczyłem coś, co wyglądało jak skorupa orzecha. Popatrzyłem na to przez kilka sekund i w końcu kopnąłem, a to coś odskoczyło i przekręciło się na drugą stronę. Wtedy zobaczyłem na tym jakby szwy i wziąłem to do ręki. - Co to było? - Nie miałem pojęcia. Ale kiedy rozejrzałem się odrobinę, to okazało się, że obok leży but, z którego wystaje kość, a z brzegu, tuż obok, wystaje kolejna. Choć   wyraźnie wyglądało na to, że znalazłem ludzkie szczątki, to nie mogłem w to uwierzyć. - Co zrobiłeś? - Zostawiłem to tam i poszedł

Made in China

Obraz
- Made in China - Antek poznał dziewczynę z Chin. Bardzo fajną. Zakochał się, ona w nim też. Od dwóch tygodni są razem. Teraz Antek chce przedstawić swoją sympatię rodzicom. - Chcę przyjść w piątek z moją dziewczyną na obiad - mówi do mamy. - Super! - cieszy się mama. - Ale ona jest z Chin. - Synku. Teraz wszystko jest z Chin. Kur...tyna.