Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2019

Kick boxing, reżyser i Zbigniew Najmrodzki.

Obraz
- Cześć. - Cześć. - Słuchaj... Kiedy my się ostatnio spotkaliśmy? - Nie pamiętam. - Kurcze, ja też... Jesteś muzykiem? - Filmowcem. - Operatorem? - Reżyserem. - Aha. - Już wiem kiedy się ostatnio spotkaliśmy. - No? - Na treningu u Grześka. - U jakiego Grześka? - Na karate. - Na Pradze! Ale to był kick boxing. - No w sumie takie karate kick boxing. - O Jezus! To ty mi mówiłeś, że sobie porozbijałeś kostki w dłoni na zawodach karate i że to może wyjść na starość. - Dokładnie. - To były konkretne sparingi. Dostałem od gościa ostre mawashi w głowę. Trenujesz coś jeszcze? - Boks. - I robisz filmy? - Filmy i reklamy. Właśnie nakręciłem fabułę i ją montuje. Premiera w przyszłym roku. - O czym? - O Zbigniewie Najmrodzkim. - Zaraz, zaraz. To był jakiś bandyta. - Coś w tym stylu. Wikipedia   Zdzisław Najmrodzki , ps. „Szaszłyk” bądź „Saszłyk” (1954 - 1995). Przestępca nazywany „królem złodziei” i „mistrzem ucieczek”. Pierwszy raz na karę pozbawienia wolności

Wielki budowniczy. Historia inżyniera Czesława Kłosia spisana przez jego prawnuka Alexa.

Obraz
To było w latach 70. Miałem więc siedem, osiem lat. A to była stalowa płyta. Wielka i gruba na jakieś pół centymetra. Co niedzielę z rodzicami jeździliśmy na Saską Kępę, na obiady do babci Gieni – mamy mojej mamy Jadwigi. Płyta była na chodniku, obok przystanku autobusowego, tego przy gmachu Komitetu Centralnego PZPR. Łaziłem po płycie i zastanawiałem się, co też jest pod spodem? Rodzice nie wiedzieli, i tak płyta stała się dla mnie jedną z tajemnic Warszawy. Jak się po latach okazało, schody pod spodem prowadziły w historię moje rodziny. Willa z przeszłości Do Włoch, w których urodził się mój tata Maciej, jeździliśmy na Zaduszki. Złożyć kwiaty na grobie rodziny Kłosiów, w którym jest również symboliczny grób, m.in., mojego dziadka Leszka. Grób był okazały, z szarego marmuru, ze złotymi napisami. Przy okazji odwiedzaliśmy dom rodzinny mojego ojca. Masywną, trzypiętrową, neoklasycystyczną willę przy ul. Inżynierskiej 12. Była kanciasta, miała płaski dach i duży, trochę zaniedban