Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2024

Zostają melodie. Historia dymu z faszystami pod Krokodylem.

Obraz
Dawno temu na Żoliborzu. Kuba Paczkowski  Burzliwe starcie pod restauracją Krokodyl było mocnym akordem toczącej się na początku lat 90. walki o ideologiczną dominację na ulicach warszawskiego Starego Miasta.        Nagle usłyszeli tupot ciężkich butów. Otoczyła ich grupa kilkunastu skinheadów. Jeden z nich mocno pchnął Paczę w plecy. Ten stracił równowagę i poleciał przed siebie na ziemię. Wprost na kopnięcie, które trafiło go w łuk brwiowy. Buchnęła krew. Stara blizna na jego twarzy przypomina o tym, że faszyzm zaczyna i kończy się na przemocy.         1. Na początku lat 90. zmieniło się wszystko. Komuna była systemem na wpół niewolniczym. Władza nie pozwalała wyjeżdżać swobodnie z kraju, komuchy trzymali u siebie paszporty, nie było wolności słowa, wolnych wyborów, działały tylko trzy partie, wszystkie pod czapą komunistów, nie było związków zawodowych i wolności handlu. Pod czapą komunistów czyli rus...

Bimber na kompanii

Obraz
  To wszystko stało się przez to, że szeregowy po warcie zaczął sobie urządzać spacery po lesie. Był piękny sobotni dzień w środku lata. Wypoczynkowa miejscowość nad jeziorem, a nasza jednostka obok. Nic się nie działo, nic nie było do roboty. Cisza i spokój. Poszedł więc do jedynego sklepu w pobliskiej wsi za lasem. Drogą przez kompletne pustkowia, a potem wracając wszedł znowu do lasu. Chodził sobie pomiędzy drzewami i znalazł bimbrownię. Melinę zakamuflowaną w krzakach, ukrytą pod plandeką. Kilka beczek z zacierem. Jeszcze ciepłym i mętnym, ale już było czuć procenty. Czyli spróbował? Oczywiście. A potem wrócił szybko do jednostki i krzyknął: chłopaki znalazłem bimber w lesie! Jak to usłyszeli, to poderwali się na nogi tak jakby granat wybuchł.  I biegiem po bimber. Obiady dowozili nam w dwudziestu litrowych termosach. Pora była poobiednia więc były puste. Poszło kilka osób z termosami. To był świeży nastaw, beczki po 120 litrów.     Poprzelewali do term...