- Uwielbiam "Wild Horses" Stonesów . - White! - A wiesz o czym jest ten numer? - O kokainie? - O tym, że nawet dzikie konie nie mogłyby mnie od ciebie odciągnąć. - No właśnie.
Ja zawsze mówiłem, że to jest wasze miejsce. To wy tworzycie to miejsce. Była taka ideologia. Poczucie jedności. Z różnych sfer. Od bogatych do biednych. Od polityków do bandziorów - mówi Czarek, który na początku lat 90. prowadził kultowy klub Exit. Pierwszy w Warszawie prywatny klub muzyczny po przemianach ustrojowych w 1989 roku. To był mój pierwszy raz w Exicie. Klubie zagubionym gdzieś na bocznych uliczkach podwarszawskiego Zacisza, w labiryncie na obrzeżach praskiego Targówka. To było w prywatnym domu, wchodziło się przez solidne drzwi, a za parking robiło podwórko za bramą. Byłem zaskoczony tym co tam zobaczyłem: ludźmi, wysokim nie wykończonym betonowym barem i stołem bilardowym, pierwszym, który zobaczyłem na mieście. Czarek ważył wtedy pewnie ze stówę. Wysoki, duży, włosy ciemny blond, solidna szczęka i czoło, którym można rozwalić regał. Zaraźliwy tubalny śmiech i szare oczy świecące jak światła samochodu. Siedziałem przy wysokim barze, a on ...
Foto: Marek Karewicz. Stanisław Wielanek (1949 - 2016). W zimny i deszczowy grudniowy dzień na Cmentarzu Czerniakowskim pochowano Barda Warszawy Stanisława Wielanka. Ludzi było co nie miara. Przybyli fani i artyści: Sylwek Kozera, Muniek, Krzywy, Andrzej Zeńczewski i Czesiek Jakubik. Była honorowa asysta Straży Miejskiej i sztandar Warszawy. Kapela zagrała "Apasza", a odjeżdżający spod cmentarza karawan pożegnała owacja. Po raz pierwszy spotkaliśmy się ze Staśkiem Wielankiem prawie dwadzieścia lat wcześniej, a pierwsza kwestia jaką ze sobą wymieniliśmy wyglądała tak: - Znasz Korka? - zapytał Stasiek. - Nie. A kto to Korek? - Nie wiesz, kto to Korek?! Ma być Santorka! Zadzwoniłem domofonem do mieszkania państwa Wielanków. Na parterze jednego z czteropiętrowych bloków nieopodal centrum Handlowego Sadyba Best Mall. Wielanek st...
Poznałem niesamowitą kobietę. Tym razem pracując nad reportażem o truckerach do "Logo ". Otóż Pani Aleksandra Kun zarabia na życie prowadząc ciężarówkę. Ola, czym teraz jeździsz? Od początku roku jeździłam cementowozem i woziłam cement, ale od jutra zaczynam nową pracę. Nadal będę jeździła ciągnikiem siodłowym z naczepą, ale tym razem wywrotką samowyładowczą, czyli tzw. patelnią. Przewozi się nią głównie piasek i żwir. Jak związałaś się z motoryzacją? Szybko poczułam, że mam fazę na warsztat. Gdy miałam 17 lat to zaczęłam siedzieć z chłopakami w warsztacie samochodowo-motocyklowym. Po pół roku wzięli mnie do biura. Nie spodobało mi się, nie tego chciałam. Z nalazłam ogłoszenie, że jest praca w serwisie samochodowym, który jest niedaleko domu. Zgłosiłam się. Czy ktoś w rodzinie był mechanikiem? Nie. A przynajmniej nic mi na ten temat nie wiadomo. 17-letnie dziewczęta chodzą do liceum. I ja też chodziłam, ale już zaocznie. Kiedy robiłam maturę, miałam 20 lat i pracow...
Komentarze
Prześlij komentarz