Najstarszy adwokat w mieście


- Mieszkam w tym domu od 32 roku.
- Od urodzenia?
- Nie. Sprowadziłem się jak miałem sześć lat. Mam prawie 95.
- Nigdy bym nie powiedział. Nie ma pan okularów i tylko ta laska.
- Mam ja po to, żeby się nie przewrócić.
- Ale się pan napatrzył...
- Pamiętam Obronę Warszawy, bombardowanie bombami zapalającymi, trzynastego września było.
- Poszedł pan do Powstania?
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo skręciłem nogę.
- A chciał pan iść?
- Tak.
- Żałuje pan, że pan nie poszedł.
- Nie. Gdybym poszedł to bym już nie żył.
- Czemu?
- Bo pewnie brał bym udział w ataku na Tor Służewiecki. Tam zginęło 120 osób. Poszli praktycznie bez broni. Niemcy ustawili karabin maszynowy na trybunie i ich wykosili. Byli fatalnie dowodzeni. Jednym z dowódców był Rajmund Kaczyński, który "cudem ocalał". Po prostu uciekł.
- A potem przyszła komuna.
- Gruba kreska była ogromnym błędem. Trzeba było ich rozliczyć.
- A teraz mamy dobrą zmianę.
- Lech był normalnym człowiekiem, ale Jarosław jest chory z nienawiści. Sam się od tego wykończy. Zobaczy pan.
- Jak udało się panu dotrwać do dziś w takiej formie?
- Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka.
To Broniewski.
- A czym się pan zajmował?
- Byłem adwokatem. Jestem najstarszym adwokatem w Warszawie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Opowieść o Pubie Moskwa

Narkomanka. Jaka historia ukryta jest w tej piosence?

Rozmowa z truckerką Aleksandrą Kun