Ecru na Tamce



To samo co ja przeżywa facet handlujący warzywami i owocami z drewnianych skrzynek stojących na chodniku. Jego pospolita i mięsista twarz nagle staje się cudna w swym zachwycie. Cmoka soczyście.

Autor: Alex Kłoś 
Latem ulica cudownie rozkwita. Za sprawą Pań: cudownych, najpiękniejszych, jedynych i niepowtarzalnych. Świat wydobywa się z mroku i lodu zimy i staje rajem. Przynajmniej dla oka. Można od tego spektaklu dostać oczopląsu, zauroczenia i melancholii. Zwłaszcza, gdy ma się dwadzieścia pięć, a nie pięćdziesiąt pięć lat. Mężczyzna w sile wieku swoje już widział i przeżył, zwłaszcza gdy ulicę zna jak własną kieszeń, obserwuje godzinami to jak budzi się, rozpędza i uspokaja. Czuje jej oddech i charakter. I nie jednej ulicy, ale prawie całego miasta, bo jest ciągle w ruchu i patrzy się na to jak na film, który gna mu przed oczami, żyje, mówiąc krótko ulicą i siłą rzeczy ma doskonałe rozeznanie w tym co ma ona do zaoferowania. On patrząc na letni dzień będzie szczęśliwy, ba!, zachwycony, ale zaskoczyć go będzie bardzo trudno, a o zawrocie głowy z nadmiaru wrażeń już nie ma mowy. Gdy jednak coś wybuchnie mu przed oczami, to zapamięta ten obraz na długo. A więc jak zwykle przesuwa się spojrzeniem po trotuarze, od szeregu, dni, wieczorów i lat, i nagle w jego oczy uderza obraz idący górą, nad tym wszystkim. To dzieje się na dole Tamki, a on ma tylko sekund, żeby nasycić się tym zjawiskiem. Chodnikiem płynie kobieta w sukience ecru. Ma szpilki i torebkę w tym samym kolorze. Blond włosy. Twarz? Cóż... Arcy piękna rzecz jasna, ale też jakby znudzona, albo raczej zawiedziona znaną tylko sobie przyczyną. Usta ułożone w grymas, który jasno tłumaczy, że jest tu tylko przypadkiem, że nie ma jej tutaj tak naprawdę, a jest, dajmy na to w salonie jubilerskim i kupuje bransoletkę, za którą można polecieć w kosmos. Przepraszam, ale zgubiłam gdzieś mojego Rollsa... Czy ktoś może widział? Mężczyzna czuje się tak jak poszukiwacz złota, któremu błyska przed oczami pół kilogramowa gruda. Na jedną mega krótką chwilę – ale jednak! To samo przeżywa facet handlujący warzywami i owocami z drewnianych skrzynek stojących na chodniku. Jego pospolita i mięsista twarz nagle staje się cudna w swym zachwycie. Cmoka soczyście. Obserwujący tę scenę mężczyzna nie patrzy już na kobietę, a na ulicznego sprzedawcę. Przebił ją swym zachwytem.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Opowieść o Pubie Moskwa

Narkomanka. Jaka historia ukryta jest w tej piosence?

Rozmowa z truckerką Aleksandrą Kun