Silni, Zwarci, Gotowi?
Autor: Alex Kłoś
W czasach PRL Ludowe Wojsko Polskie było drugą armią Układu Warszawskiego. Polskie siły zbrojne tworzyło około 20 dywizji. Rosjanie nie ufali Polakom. I oczywiście vice versa. Poza komunistami Polacy generalnie nienawidzili ZSRR i Rosji.
Powodów było aż za wiele.
Polscy żołnierze mieli być pierwszym rzutem w walce z Niemcami. Na terenie, na którym stacjonowali Amerykanie. Oznaczało to gigantyczne straty. A celem walki Polaków miało być przygotowanie frontu do ataku Armii Czerwonej.
To dawne dzieje. Ale jedno jest pewne - Polska miała dużą i dobrze przygotowaną do walki armię. Jak wygląda to teraz?
Zacznijmy od porównania. Armia Ukraińska liczy od 800 do miliona żołnierzy. Walczą 32-33 brygady. Trzy brygady tworzą dywizje. Mają więc na froncie od 14 do 16 dywizji. Poza tym Ukraińcy mają około 16 dywizji w odwodzie.
Polskie Siły Zbrojne składają się z czterech dywizji. W każdej z nich służy od 10 do 15 tysięcy osób. Całe nasze siły zbrojne składają się ze 167 tysięcy osób. Z tego żołnierzy przeznaczonych do walki na froncie jest około 90 tysięcy. 62 tysiące to wojska lądowe. 30 tysięcy Obrona Terytorialna. Tworzona jest piąta dywizja pancerna, która będzie stacjonowała w Białymstoku. Ma zostać wyposażona m.in. w koreańskie czołgi K2.
Jak widać od 89 roku liczebność Polskiej Armii została drastycznie zredukowana.
Prosta odpowiedź na pytanie o to dlaczego obarczona jest ryzykiem populizmu i demagogii. Faktem jednak jest to, że w ramach resetu NATO z Rosją przyjęty został system modułowy. Dywizja to moduł. W razie ataku Rosji faktyczny odpór Rosjanom miała dać armia NATO złożona z modułów, które miały dotrzeć z państw członkowskich.
Jedna z koncepcji strategicznych zakładała ponoć, że obrona Polski przed atakiem ze wschodu, który regularnie trenowały w ramach ćwiczeń "Zapad" połączone siły rosyjskie i białoruskie, zacznie się mniej więcej na linii Wisły. Nasze cztery dywizje miały by walczyć wraz z dywizją duńską i niemiecką. Na realną pomoc amerykańskich wojsk lądowy na tym etapie obrony nie można było by liczyć, bo dotarły by ona po kilku tygodniach.
Ukraińcy zaczęli walczyć z Rosjanami od razy, gdy tylko ci przekroczyli ich granicę. Plan rosyjski zakładał szybkie podbicie Ukrainy i totalną czystkę. Miały powstać obozy koncentracyjne. Duch narodu miał zostać złamany. Po udanej kampanii ukraińskiej Putin zamierzał zażądać ustanowienia zakazu lotów nad Polską i Krajami Bałtyckimi. Zakładał, że państwa Zachodu będą tak wystraszone, że będzie mógł sobie pozwolić na ataki rakietowe na cele w Krajach Bałtyckich i w Polsce. Uniknęliśmy tego tylko i wyłącznie dzięki Armii Ukraińskiej. Kiedy wybuchła wojna większość ekspertów zakładała zwycięstwo Rosji i partyzantkę na terenie Zachodniej Ukrainy. Jak w sytuacji ataku Rosji poradziłaby by sobie samodzielnie Polska Armia?
Jedna dywizja jest w stanie bronić odcinka o szerokości około 60 i głębokości około 50 kilometrów. Długość naszej granicy z Białorusią liczy 418 kilometrów. Z Ukrainą 535.
Wyraźnie widać, że nawet z pomocą Niemców i Duńczyków nasze wojska nie miały by szans. Konkludując: Armia Polska nie jest zdolna do obrony Polski.
A siły NATO stacjonujące w Polsce? Z danych NATO wynika, że w tej chwili w Polsce stacjonuje 11,6 tys. żołnierzy sojuszniczych, w tym 10 tysięcy żołnierzy amerykańskich. To daje mniej więcej jedną dywizję.
Komentarze
Prześlij komentarz