Mój pierwszy Mistrz Gitary
Bogdan był gwiazdą szkolnych wycieczek. Patrzyłem na jego wstępy z zazdrością. Moje granie nie interesowało nikogo. I nic dziwnego.
Jedną z barwniejszych postaci "klasy I G" do której chodziłem w liceum Dewulot był Bogdan Satanowski. Chłopak grający na gitarze piosenki The Beatles. Miał solidny repertuar i śpiewał "Help", "She Love's You", "Girl" po angielsku i w polskich przekładach. Same hity. Miał zeszyt z tekstami, grał czysto i równo, performował pewnie, zawsze z szerokim uśmiechem na twarzy. Pełen konkret. Bo grunt to repertuar, który znają i lubią wszyscy.
Nigdy wcześniej nie spotkałem nikogo takiego i obserwowałem jego występy bardzo uważnie. Zawsze był wokół wianuszek dziewcząt, a on był gwiazdą. No oczywiście, że mu trochę zazdrościłem! Tym bardziej, że sam brzdąkałem na gitarze, ale mojego bluesa nikt nie chciał słuchać. Spotkaliśmy po czterdziestu latach i zapytałem:
- Bogdan, a jak Ty się nauczyłeś grać te piosenki Beatlesów? Samemu, czy ktoś Ci pokazał akordy?
- Dostałem akordy od chłopaka z naszego liceum. Był o dwa lata starszy. A on nauczył się grać te piosenki jak był z rodzicami na placówce.
- Gdzie ?
- W Algierii.
Na koniec kilka zdań o szkolnej legendzie. Przed dewulotem stał na cokole Mig 15. Starsi uczniowie
powtarzali, że odrzutowiec odleci jeżeli jakaś maturzystka okaże się dziewicą. Nie odleciał, a rozpad się w 2009 roku, gdy liceum Dewulot przeniosło się w miejsce, w którym była szkoła sportowa na Zuga. Do której, nawiasem mówiąc, chodziłem do podstawówki. Kilka lat temu trafiłem do swojej starej szkoły na Zuga i ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że jestem w... Dewulocie.
Komentarze
Prześlij komentarz