Pogryziony przez psa na Ursynowie
Człowiek na ulicy pokazał dłoń i powiedział: Pies mnie ugryzł.
Zapytałem: Jak to się stało?
Szedłem z żoną i lewą rękę miałem wolną. Z tyłu biegła dziewczyna z psem na smyczy. Złapał mnie za opuszczoną rękę. Za dłoń. Ona nawet tego nie zauważyła i pobiegła dalej. Miała słuchawki na uszach. Zatrzymała się bo szarpnęła ją smycz.
Jaki to pies?
Kundel. Miał coś z pit bulla.
Zadzwonił pan na policję?
Kundel. Miał coś z pit bulla.
Zadzwonił pan na policję?
Nie. Oni nic nie zrobią.
Poszedł pan do sądu?
Trwało by to latami. Miałem operację i mam rehabilitację. Miałem pozrywane ścięgna. Teraz palce mi się już prawie zginają. Sprawdziłem tylko czy pies był szczepiony.
Gdzie to było?
Na Ursynowie. 4 tygodnie temu na ulicy Kobzy.
Mnie kiedyś w sklepie warzywnym ugryzł pies. Stała pani z wózkiem i psem na smyczy. Przechodziłem i się rzucił. Dziabnął mnie w łydkę.
Szczepiony?
Tak. Zanim się jednak o to zapytałem to zrobiłem tej kobiecie awanturę. Byłem tak zdenerwowany, że podniosłem głos. Powiedziała, że zachowuje się jak człowiek z problemami psychicznymi i straszę jej dziecko. Kierownik sklepu był na mnie wściekły.
Zadzwonił pan na policję?
Nie. To było za małe zranienie. Wyszliśmy z tą kobietą ze sklepu, podniosłem nogawkę i pokazałem krwawe ślady po ząbkach. Ależ mnie ta pani przepraszała! Ale co komu po przeprosinach? Przecież wystarczy dla spokoju założyć kaganiec. Czy ta dziewczyna oddała panu kasę za operację i rehabilitację?
Nie.
Trwało by to latami. Miałem operację i mam rehabilitację. Miałem pozrywane ścięgna. Teraz palce mi się już prawie zginają. Sprawdziłem tylko czy pies był szczepiony.
Gdzie to było?
Na Ursynowie. 4 tygodnie temu na ulicy Kobzy.
Mnie kiedyś w sklepie warzywnym ugryzł pies. Stała pani z wózkiem i psem na smyczy. Przechodziłem i się rzucił. Dziabnął mnie w łydkę.
Szczepiony?
Tak. Zanim się jednak o to zapytałem to zrobiłem tej kobiecie awanturę. Byłem tak zdenerwowany, że podniosłem głos. Powiedziała, że zachowuje się jak człowiek z problemami psychicznymi i straszę jej dziecko. Kierownik sklepu był na mnie wściekły.
Zadzwonił pan na policję?
Nie. To było za małe zranienie. Wyszliśmy z tą kobietą ze sklepu, podniosłem nogawkę i pokazałem krwawe ślady po ząbkach. Ależ mnie ta pani przepraszała! Ale co komu po przeprosinach? Przecież wystarczy dla spokoju założyć kaganiec. Czy ta dziewczyna oddała panu kasę za operację i rehabilitację?
Nie.
Komentarze
Prześlij komentarz