Tajemnica Warszawskiego Metra
Wybrałem się wczoraj rowerem na miasto. Gdy zapadł zmrok zrobiło się chłodno i zapakowałem się na stacji Centrum do metra. Wszedłem pierwszymi drzwiami i stanąłem przy szybie, za którą siedzi maszynista prowadzący skład. Gdy wchodziłem, to akurat była zmiana i zza drzwi wysiadł uśmiechnięty facet w mundurze Metra Warszawskiego. Jego miejsce zajął wypoczęty zmieniający go maszynista. Wszystko trwało moment.
Do tej roboty dostają się starannie wyselekcjonowani ludzie, szkolenie trwa ponad 600 godzin, jest dużo teorii, ćwiczenia w symulatorze, praktyki pod okiem doświadczonych maszynistów, niełatwy egzamin. Sprawa jest poważna, warszawskie metro przewozi dziennie około 500 tysięcy osób. Warszawskie Metro zatrudnia 1500 osób, a maszyniści to elita.
A więc stanąłem przy szybie, za którą siedzi maszynista. Jest tak mocno przyciemniona, że nie widać przez nią niczego. Noc. Czerń. Ale nie tym razem… Tym razem, gdy spojrzałem na szybę to zobaczyłem tunel! To było coś całkiem nowego, bo przecież patrzyłem na tę szybę tyle razy i nic, a teraz proszę! Widzę! Ta szyba była chyba gorzej przyciemniona, bo było widać przez nią nieźle. Nie tylko tunel, ale także siedzącego za kokpitem z zegarami maszynistę. Tunel był na jeden tor i był zaskakujący wąski i kręty, metro wkręcało się jak dżdżownica w mrok. A maszynista?
Maszynista kompletnie nie zwracał na to uwagi. Był zajęty graniem na smartfonie. Grał z pasją. W oddali ukazały się światła stacji, ale on robił tylko grał. Metro wjechało na stację i jechało wzdłuż peronu. A on grał dalej nie przejmując się tym kompletnie. Gdy skład prawie już stawał i zbliżał się do końca peronu – wtedy tak. Wtedy odrywał oczy od smartofona szybko omiótł ekrany i wciskał start. Jednocześnie z wielką ochotą wracając do grania. Metro wiozło pasażerów więc samo. Szło mu to znakomicie. Kilkaset osób na jego pokładzie patrzyło się w spokoju na swoje smartofony, a pociąg jechał dzielnie sam, bo jego maszynista był w tym czasie nad pustynią i obserwował rajdowy terenowy samochód pokonujący trasę. Znudziło mu się granie i włączył filmik. Kiedy wysiadłem, przyjrzałem się maszyniście. Miał około trzydziestu lat, bluzę z kapturem, brodę i twarz bystrego gościa. Wymieniliśmy się spojrzeniami.
Komentarze
Prześlij komentarz