Formuła 1

 


 

„Formuła 1”. Czy obejrzałem ten film z wypiekami na twarzy? Na pewno momentami tak. Jest rewelacyjny.

Siedem lat temu zrobiłem wywiad z tą niesamowitą kobietą. Można go przeczytać na tym blogu. A dziś jestem w pracy i zajeżdża biały bus z napisem DrOponka. Mobilny warsztat wulkanizacyjny. Wysiada energiczny łysy facet z brodą i mega blondynka. Owszem, pomyślałem, że jest podobna do bohaterki wywiadu sprzed lat, ale to było by już tak od czapy, że to po prostu nie może być ona.
Migiem naprawili  oponę  w aucie stojącym na ulicy.  

Robota skończona. I pani w drelichu idzie do mnie. Myślę, jaką może mieć sprawę do ochroniarza? Zbliża się i bum. Przybijamy piąstki. To jest  Ola! Co za radość! Mówię, że kiedy byłem kurierem i przyjeżdżałem do biurowca koncernu farmaceutycznego, to w holu na ekranie leciała zapętlona reklama, zdaje się ketanolu, w której występowała. - Ja doszłam do formuły. Widziałeś „Formułę 1”? - pyta. Okazuje się, że dublowała w tym filmie kobietę, jedyną mechaniczkę w teamie ogarniającym bolid Brada Pita. Występowała w scenach wymiany opon. A dokładnie kół, na których są świeże opony - w Formule 1 rzecz strategicznie ważna

Sceny były mocne, bo raz, że tempo akcji ogromne, a dwa, że dublowana przez nią postać nie ogarniała i psuła efekt. - Poznałam Brada - mówi Ola. Spieszy się gdzieś dalej z Doktorem Oponką. Przybijamy piątki. Ma na dłoni rękawice zabrudzoną smarem. Pewny, mocny uścisk. Tylko jeden dzielący mnie od Brada.




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Exit. Historia o klubie na przedmieściach

Zostają melodie. Historia dymu z faszystami pod Krokodylem.

Apaszem Stasiek był. Opowieść o Staśku Wielanku